30 lipca 2000 (niedziela) 17⁰⁰

Historia - przykra dla beniaminków IV ligi - lubi się powtarzać. Przed pięcioma laty JKS pokonał 4:0 Sokołowiankę, wczoraj równie efektownie ograł rudniczan. Początek nie zapowiadał wysokiej wygranej gości. Odważnie zaczął Antoni Ślusarczyk, którego groźny strzał Adam Fabiński sparował na róg. Jarosławianie przejęli inicjatywę, ale tracili koncept przed polem karnym Orła. Najlepszą okazję zmarnował w 32. minucie Wiesław Litwin, który wbiegając pod bramkę, nie trafił w wycofaną przez partnera piłkę. Z kilku akcji gospodarzy w tym okresie warto odnotować tę z 39. minuty - w zamieszaniu Marek Kostka strzelał piętą niczym Algierczyk Rabah Madjer w finale Pucharu Europy '87.

Po przerwie jarosławianie, prezentując większą mądrość w grze, spokojnie wypunktowali beniaminka. Z czterech goli najładniejszy był trzeci. Po mocnym dośrodkowaniu Roberta Żelaznego jeszcze mocniejszą główką popisał się mało widoczny w innych momentach Dariusz Pietryna.

---

5 sierpnia 2000 (sobota) 17⁰⁰

Brzemienna w opłakane skutki dla dynowian okazała się 31. minuta meczu. Po ostrym strzale Bartłomowicza Talaga odbił piłkę przed siebie, a w powstałym zamieszaniu zderzył się jeszcze z szarżującym pomocnikiem JKS, na którym zaraz samosądu dokonał Wróblicki. Reakcja sędziego mogła być tylko jedna - usunięcie gracza Dynovii z boiska. Od tego momentu dominacja miejscowych była jeszcze wyraźniejsza, co zostało uwieńczone dwoma trafieniami do przerwy. W 40. minucie Litwin celną "główką" z około 8 metrów sfinalizował idealną centrę Żelaznego, zaś gola "do szatni" cudownym uderzeniem z 25 metrów zdobył Baran, trafiając w górny narożnik bramki Talagi.

Po zmianie stron jarosławianie błyskawicznie zaaplikowali kolejne dwa gole. Najpierw w 49. minucie Szmuc skierował piłkę do siatki Dynovii po egzekwowanym przez Bartłomowicza "na raty" kornerze, zaś chwilę później z idealnej pozycji strzeleckiej skorzystał Litwin i było 4:0. Jednoczesna zmiana aż trzech piłkarzy, której w 58. minucie dokonał trener Jerzy Daniło, nie osłabiła impetu miejscowych. W 64. minucie za faul Jandzisia na atakującym Baranie karnego wykorzystał Bartłomowicz, on też w 66. minucie idealnie wykonał rzut rożny, po którym młody Perczyk, przebywający na murawie od niespełna minuty, trafił na 6:0.

Wynik meczu po akcji Saramaka precyzyjnym strzałem z linii pola karnego ustalił wspomniany już Bartłomowicz. Goście tylko raz zagrozili bramce Fabińskiego, kiedy to Majda z wolnego przymierzył pod poprzeczkę, a sytuacja miała miejsce w... 90 minucie meczu.

---

9 sierpnia 2000 (środa) 17⁰⁰

Goście zaprezentowali się jako drużyna wybiegana, prezentująca futbol prosty, w którym główne role grały zdecydowana i rozumna obrona oraz groźne kontrataki. JKS ustawił sobie szybko mecz; po akcji kontrującej Litwin obsłużył Pietrynę, a ten z 6 metrów przelobował Krzyżaka.

Gospodarze zrewanżowali się akcją, po której Radawiec strzałem głową solidnie przeegzaminował Fabińskiego. W 13. minucie ten sam zawodnik, po zderzeniu się z rywalami, opuścił murawę z kontuzją głowy. Było to duże osłabienie dla Pogoni, ale w 22. minucie Niemczyk uderzył tuż nad poprzeczką bramki JKS. Później mecz nie był już tak ciekawy i dopiero w 41. minucie Klimek po zagraniu Lipińskiego huknął tuż obok słupka. W 44. minucie Litwin uderzył pięścią w twarz Baja i arbiter bez wahania ukarał jarosławianina czerwoną kartką.

Po antrakcie Pogoń przeważała, ale nie umiała tego zdyskontować. Setkę w 83. minucie zmarnował Korab. W końcówce bliżsi sukcesu byli goście. W 88. minucie Krzyżak musiał się wykazać nie lada refleksem, by obronić strzały Orzechowskiego i Żelaznego.

---

12 sierpnia 2000 (sobota) 17⁰⁰

Kolbuszowianka, najpoważniejszy z dotychczasowych rywali JKS, długo opierała się gospodarzom, a w pierwszej połowie jej ataki sprawiały nawet nieco lepsze wrażenie. Serca kibiców zamarły, gdy w 31. minucie Szalony sam popędził na bramkę Fabińskiego; przegrał jednak bezpośredni pojedynek. Miejscowi dość sporo strzelali na bramkę gości, lecz ich uderzenia najczęściej kończyły się rzutami rożnymi, a po nich sytuację wyjaśniał wysoki Lorenc. Najbliższy szczęścia był w 15. minucie Orzechowski ("bombę" z dystansu z trudem obronił Król) i w 38. minucie Bartłomowicz, którego solową akcję przerwał w ostatniej chwili Lorenc.

Ataki gospodarzy stały się dużo groźniejsze po przerwie. Efekt przyszedł w 69. minucie - Romanow zagrał do Pietryny, a ten zacentrował do Zielenkiewicza, który główką z 7 metrów ulokował piłkę w rogu bramki. Goście próbowali wyrównać, lecz niczego oprócz kilku rzutów wolnych sprzed "szesnastki" nie zyskali. Takie jednak uderzenie Książka z 80. minuty było bardzo groźne. W 85. minucie, po faulu Cieśli na Szmucu w narożniku boiska, Bartłomowicz uderzył z wolnego; piłka po głowie Zielenkiewicza trafiłą do Barana, a ten z linii pola karnego posłał ją w kierunku bramki. "Skóra" wysokim lobem wpadła w górny narożnik bramki zupełnie bezradnego Króla.

---

19 sierpnia 2000 (sobota) 17⁰⁰

Dobra passa podopiecznych Jerzego Daniły, bez straty punktu i gola, została przerwana w Tyczynie. I wcale Strug nie zagrał tak dobrze, to jarosławianie poza walką (tej zresztą nie można odmówić nikomu) nie zaprezentowali niczego wielkiego.

Gospodarze przyspieszyli po 10 minutach badania sił, a ponieważ dobrze współpracujący na prawej stronie Domarski z Wiluszem radzili sobie z Mazurem i Żelaznym, więc z tej strony groziło Fabińskiemu największe niebezpieczeństwo. W 14. minucie "Domar" wypuścił prostopadle Wilusza, ten zacentrował na 10. metr i Tomasz Zieliński główką, po rękach bramkarza, uzyskał prowadzenie. W 20. minucie znów centrował Wilusz i interweniujący Mazur był bliski "swojaka". Za moment Janicki z kornera dośrodkował na pole karne, a Wierzbiński wykorzystał błąd defensorów i bramkarza i z bliska udem wepchnął piłkę do bramki.

W tym momencie napór miejscowych się zakończył, a do roboty wzięli się goście. W 23. minucie Bartłomowicz z wolnego strzelił tuż nad poprzeczką, a 11 minut później podał krótko do Orzechowskiego i ten pięknym strzałem uzyskał kontaktowego gola; piłka odbiła się jeszcze od palców interweniującego Kilara - debiutanta w bramce Strugu. W 36. minucie goście znów manifestowali swą radość po strzale Bartłomowicza z wolnego i sprytnym przepuszczeniu piłki przez Szmuca, ale okazała się ona przedwczesna; asystent Janusz Małek uniósł wcześniej czerwoną chorągiewkę, sygnalizując spalonego. W 40. minucie Wilusz zmarnował sytuację sam na sam z Fabińskim.

Po zmianie stron gospodarze cofnęli się na swoją połowę, broniąc wyniku 6-9 ludźmi, a jarosławianie walili głową w tak ustawiony mur. Ciekawie było dopiero w ostatnim kwadransie; najpierw Sikora nie trafił do bramki JKS z 5 metrów, potem dwie główki Szmuca i jedna Perczyka postraszyły Kilara (w 81. minucie tuż obok bramki, w 85. w słupek, a w 88. minucie interweniował bramkarz). W ostatnich sekundach bombę Artura Zielińskiego z trudem sparował Fabiński.

---

23 sierpnia 2000 (środa) 17⁰⁰

Rutyniarze z drużyny górnowskiego beniaminka udzielili miejscowym gorzkiej lekcji futbolu. Choć przez prawie godzinę byli wyraźnie w odwrocie, to jarosławianie stworzyli sobie w tym czasie zaledwie trzy dogodne okazje strzeleckie. Już w 1. minucie, po akcji Pietryny, Żelazny minimalnie chybił z 15 metrów, w 36. minucie znów świetnie zagrał Pietryna, ale po jego prostopadłym podaniu Szmuc strzelił wysoko nad bramką, zaś w 53. minucie, po doskonałym podaniu tegoż Szmuca, uderzenie Bartłomowicza z linii pola karnego poszybowało tuż nad poprzeczką. Była to jednocześnie ostatnia szansa gospodarzy na gola, gdyż od 60. minuty dominowali goście.

Jedyny gol meczu padł już w 63. minucie; po długim podaniu do Michalaka, z napastnikiem Górnovii nie poradzili sobie Puńko i Romanow, bezradny był również Fabiński, kapitulując po strzale z ostrego kąta. Później dobrze grający goście mieli jeszcze kilka sytuacji, ale w 66. minucie Michalak minimalnie spudłował, w 69. rzut wolny Koguta sprawił trochę kłopotów Fabińskiemu, a w 83. i 85. minucie zupełnie nie popisał się rezerwowy Rzeszutek, fatalnie marnując dogodne pozycje.

---

27 sierpnia 2000 (niedziela) 16⁰⁰

Podopieczni trenera Jerzego Daniły w pełni zrehabilitowali się za kolejne porażki ze Strugiem i Górnovią i tym razem sami zgarnęli pełną pulę. Gospodarze grali dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie, kiedy to na bramkę Koniecznego sunął atak za atakiem, napędzany przez Bartłomowicza i Żelaznego. Na gola trzeba było czekać aż 26 minut. Wtedy właśnie po akcji prawą stroną piłka trafiła do Litwina, który zostawił ją nadbiegającemu Zielenkiewiczowi, ten zaś z kilkunastu metrów uderzył bez namysłu i piłka wpadła do siatki tuż przy słupku.

Strzelec gola popisał się raz jeszcze kilka chwil przed przerwą, gdy główką z bliska "zamknął" na 2:0 piękną centrę Żelaznego z końcowej linii boiska, zaś w 59. minucie bliski był uzyskania hatt-tricku, lecz po kornerze Bartłomowicza minimalnie chybił z 10 metrów.

Szczęścia nie miał trzykrotnie także Pietryna. W 28. minucie jego strzał w okienko na róg wybił Konieczny, po wrzutce Żelaznego w 40. minucie źle trafił głową w piłkę, a w 53. minucie strzał Pietryny znów w dobrym stylu obronił Konieczny. "Setkę" w 62. minucie zmarnował Żelazny, po dynamicznym rajdzie posyłając piłkę tuż obok dalszego słupka. Goście dopiero po zmianie stron dotrzymywali kroku miejscowym, lecz poza trafieniem Pielecha z rzutu wolnego w słupek (64. min) oraz wrzutce Zołotara, kiedy to ku zaskoczeniu Fabińskiego piłka odbiła się od słupka tuż przy spojeniu z poprzeczką (67. min), niczego bardziej groźnego nie zwojowali.

---

2 września 2000 (sobota) 16⁰⁰

Jarosławianie nie wygrali na rafineryjnym stadionie od pięciu lat. Kibice liczyli, że ta passa zostanie podtrzymana. Niestety, lider okazał się zdecydowanie lepszy i już w 5. minucie po rzucie rożnym Szmuc strzałem głową uzyskał prowadzenie. Gdyby Rafineria wykorzystała jedną z kilku sytuacji, jakie stworzyli jej piłkarze w ostatnim kwadransie pierwszej połowy, losy meczu potoczyłyby się inaczej.

Po przerwie goście wyprowadzali groźne kontry i w 64. minucie Żelazny uderzył z 14 metrów. Piłka otarła się o spojenie słupka z poprzeczką i wpadła do siatki. Wynik podwyższył Litwin w sytuacji sam na sam z Grabolusem. Honor miejscowych uratował pracowity Czech, który strzałem w długi róg zdobył ładnego gola i uwieńczył tym swoją dobrą grę.

---

10 września 2000 (niedziela) 16⁰⁰

Jeszcze raz się okazało, że w derbach zawodzą wszelkie kalkulacje, z drugiej jednak strony roźwieniczanie po raz piąty w tym sezonie odnieśli wyjazdowe zwycięstwo. Zawodnicy obu zespołów włożyli w walkę sporo sił, nie oszczędzali też kończyn, czego efektem aż sześć żółtych kartoników, które sędzia pokazywał tylko w pierwszej połowie. Dlaczego? - pozostanie jego tajemnicą.

Dwie pierwsze bramki w tym meczu padły z rzutów karnych. O ile zahaczenie Bartłomowicza przez Kłopota nie budziło wątpliwości, o tyle "jedenastka" za zastopowanie Błażkowskiego przez Orzechowskiego tak oczywista już nie była. Gospodarze po wykonaniu karnego zadowolili się nikłym prowadzeniem i do przerwy jeszcze tylko Zielenkiewicz, po akcji Litwina, mógł pokonać Michalskiego (27. min), a dwie minuty potem po fantastycznej bombie Bartłomowicza z 30 metrów piłka trafiła w poprzeczkę.

Już 5 minut po zmianie stron goście wyrównali i ich gra nabrała większej pewności. Udane interwencje Strawy i Jerzego Wikiery w obronie i nękanie gospodarzy przez Błażkowskiego i Antoniego Wikierę - ta niezbyt skomplikowana taktyka w zupełności wystarczyła na słabo dysponowanych wczoraj piłkarzy JKS. Po jednym z wypadów Błażkowski rajdem z własnej połowy boiska ominął Orzechowskiego, potem Barana i strzałem w długi róg pokonał Fabińskiego. Po stracie gola gospodarze już do ostatniego gwizdka oblegali przedpole Syrenki, jednak nie stworzyli groźnej sytuacji. W 90. minucie długim rajdem popisał się A. Wikiera i gdyby nie Puńko, mogłoby być 1:3...

---

17 września 2000 (niedziela) 16⁰⁰

Gospodarze dwa gole zdobyli po zagraniach z rzutów rożnych. Po przerwie jednak rozpoczął się koncert Bartłomowicza. Piłkarz gości najpierw zdobył kontaktowego gola z rzutu karnego. Wyrównał strzałem z 30 metrów, gdzie nie bez winy był Kopeć. Decydującą o wygranej bramkę zdobył pomocnik gości po indywidualnej akcji. "Wjechał" z piłką między obrońców gospodarzy i precyzyjnym strzałem z 10 metrów pokonał Kopcia.

---

24 września 2000 (niedziela) 16⁰⁰

Mający trzecioligowe aspiracje goście od początku ostro zaatakowali bramkę Sokoła. W 17. minucie Zielenkiewicz dokładnie obsłużył Litwina, ale napastnika gości zdołał w ostatniej chwili zatrzymać Wychowaniec. 120 sekund później Litwin już się nie pomylił. Otrzymał piłkę od Szmuca i precyzyjnym strzałem w długi róg pokonał Ożoga. Do wyrównania próbował doprowadzić Rączka, ale piłka po jego uderzeniu z rzutu wolnego poszybowała obok prawego słupka bramki Fabińskiego. Jednak na 120 sekund przed przerwą Rączka w pełni się zrehabilitował, posyłając w gąszczu nóg piłkę zagraną przez Sumarę do siatki przyjezdnych.

Po przerwie dominowali na murawie przyjezdni. Najpierw Puńko próbował przeegzaminować niepewnie spisującego się Ożoga. W 67. minucie aktywny Litwin po raz drugi pokonał bramkarza miejscowych. 12 minut przed końcem po strzale Bartłomowicza piłka musnęła zewnętrzną część poprzeczki, wychodząc poza plac gry.

---

1 października 2000 (niedziela) 15⁰⁰

Już w drugiej minucie konto bramkowe mógł otworzyć Pietryna, lecz trafił z 7 metrów wprost w Zastawnego. Fabiński po raz pierwszy interweniował dopiero w 15. minucie po główce Ziarka. Jedyny gol w tej części gry padł także z rzutu wolnego. Za faul Dubiela na wspomnianym już Bartłomowiczu Orzechowski płaskim strzałem z około 25 metrów tak zaskoczył Zastawnego, że ten nawet nie interweniował.

Po zmianie stron goście postawili wszystko na jedną kartę i już w 52. minucie strzał Sławomira Mazura minimalnie ominął słupek jarosławskiego bramki. W 81. minucie gości do rozpaczy doprowadził Litwin, który z około 18 metrów przelobował Zastawnego, gdy ten wybijając piłkę, trafił nią w piętę Pietryny. Gospodarze już wcześniej mogli podwyższyć prowadzenie, lecz w 53. i 64. minucie po wrzutkach Bartłomowicza niezbyt precyzyjnie główkował Szmuc, a z kolei po jego idealnej centrze w 70. minucie Żelazny z bliska nie trafił w piłkę.

---

8 października 2000 (niedziela) 15⁰⁰

Piłkarze obu drużyn walczyli niezwykle ambitnie i zacięcie o każdą piłkę do końcowego gwizdka sędziego. Dobre tempo i dużo podbramkowych sytuacji mogły się podobać tysięcznej widowni. Pierwsza odsłona należała do lidera z Jarosławia. Już w 11. minucie Żelazny wbiegł między obrońców Stali i w wybornej sytuacji przestrzelił. 240 sekund potem rzut wolny wykonywał Bartłomowicz. Posłał piłkę na głowę Szmuca, ale ten minimalnie chybił. Nie pomylił się natomiast w 27. minucie, kiedy to po rogu Bartłomowicza pewnie głową skierował piłkę do bramki dobrze broniącego Dawida Polaka. Do przerwy miejscowi tylko dwukrotnie zatrudniali golkipera gości: Turkot w 16. i Barnak w 33. minucie.

Po zmianie stron inicjatywę przejęli Stalowcy i w 48. minucie bliski wyrównania był Waldemar Jędrusiak. Jednak piłka po jego strzale głową o centymetry minęła spojenie słupka i poprzeczki. W 77. minucie uderzał Dąbrowski, ale najlepszy na boisku Fabiński i tym razem sobie poradził, podobnie jak przy strzałach Barnaka (88. min) i Abramowicza (90. min). Lider zwyciężył, bo miał przewagę w środku pola. Nie popisała się natomiast grupa ludzi mieniąca się klubem kibica MKP. Po rzuceniu na płytę boiska pojemnika z gazem łzawiącym arbiter w 80. minucie na 5 minut przerwał mecz i zespoły opuściły plac gry. To kolejny "wyczyn" mieleckich pseudokibiców, do których nie trafiają apele spikera i działaczy klubu.

---

14 października 2000 (sobota) 14⁰⁰

JKS Jarosław po raz drugi wygrał mecz na szczycie. W poprzedniej kolejce podopieczni trenera Jerzego Daniły wywieźli trzy punkty z "gorącego" Mielca. Tym razem pokonali depczącego im po piętach Izolatora Boguchwała (...).

Początkowo lepsze wrażenie sprawiali goście i w pierwszej połowie mieli dwie doskonałe sytuacje do zdobycia goli, lecz Klimczak w 10. i Mikłoś w 31. przegrali bezpośrednie pojedynki z Fabińskim. Gospodarze zrewanżowali się główką Litwina w 20. minucie, minimalnie chybionym strzałem Zielenkiewicza w 36. minucie i golem do szatni, którego po faulu na Litwinie strzelił z wolnego Bartłomowicz, choć po drodze piłka musnęła jeszcze głowy Szmuca i Mikłosia.

W 57. minucie było już 2:0 - Gorczyca sfaulował Litwina, a przepięknym uderzeniem z 25-metrowego wolnego popisał się znów Bartłomowicz i piłka wpadła w samo okienko. Gol dla Izolatora padł w 73. minucie po dwójkowej akcji Skiby z Huzarskim, choć wcześniej sędzia "puścił" ewidentny faul na Baranie.

---

22 października 2000 (niedziela) 14⁰⁰

Obydwie drużyny stworzyły bardzo interesujące widowisko, obfitujące w wiele szybkich akcji, celnych strzałów na bramki oraz udanych interwencji bramkarzy. Przyjęcie przez gospodarzy otwartej gry z liderem tabeli zostało nagrodzone cennym i zasłużonym zwycięstwem.

Prowadzenie dla miejscowych zdobył Maciej Pinda mocnym strzałem z około 8 metrów, po idealnym podaniu Marka Gwoździa i sprytnym przepuszczeniu piłki przez Czerwińskiego. Po stracie gola jarosławianie przycisnęli rywala i w 29. minucie Żelazny po zespołowej akcji zdecydował się na strzał, piłka odbiła się jeszcze od nóg jednego z obrońców Kamaksu i myląc Grocha, wpadła do siatki.

Po zmianie stron tylko pierwszy kwadrans należał do podopiecznych trenera Jerzego Daniły. Potem przeważali gospodarze, którzy za sprawą szalejącego na prawym skrzydle Edwarda Słysza częściej zagrażali bramce Fabińskiego. Zawodnik ten uzyskał zwycięskiego gola w 71. minucie, uderzając mocno z rzutu wolnego. Piłka uderzona z 20 metrów ominęła mur i wpadła do bramki tuż obok prawego słupka, zanim zasłonięty Fabiński zdecydował się na interwencję. Najlepszą okazję do wyrównania zaprzepaścił w 86. minucie Litwin, gdy z odległości 4 metrów nie zdołał pokonać dobrze broniącego Grocha.

---

29 października 2000 (niedziela) 13⁰⁰

Piłkarze JKS Jarosław nie zdołali wygrać na własnym boisku z Błękitnymi Ropczyce i zostali dogonieni przez jedenastki z Górna i Leżajska. Przodownictwo w tabeli utrzymali tylko dzięki lepszej różnicy bramek.

Jarosławianie rozegrali słabe spotkanie, a ogromną liczbą ich niecelnych podań można by obdzielić kilka meczów. Inna sprawa, że agresywnie grający goście wcale nie ułatwiali zadania piłkarzom lidera tabeli. Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn, gdyż obie miały znakomite sytuacje do przeważenia szali.

Najlepszą okazję do strzelenia gola dla miejscowych zmarnował w 58. minucie Żelazny, gdy po centrze Litwina i główce Szmuca - z 4 metrów strzelił nad poprzeczką. Z kolei w 77. minucie po główce Mazura piłka uderzyła w słupek. Goście mogli objąć prowadzenie już w 16. minucie, kiedy chybił szarżujący samotnie Bieszczad, podobnie uczynił Gruszowski, który w 40. minucie z 7 metrów strzelił nad bramką, a w 85. minucie piłkę z linii bramkowej wybił Romanow, gdy ta po rzucie rożnym Rudnego i uderzeniu głową przez Ziębę zmierzała do bramki Fabińskiego.

---

5 listopada 2000 (niedziela) 11⁰⁰

Gospodarze, mimo że rozegrali jeden z najlepszych meczów w tej rundzie, zeszli z boiska pokonani. Najpierw już w 1. minucie po błędzie Niżnika piłkę otrzymał najlepszy wśród przyjezdnych Litwin i z około 5 metrów pokonał Uchmana, który z kolei był współwinny utraty dwóch następnych goli. W 24. minucie z około 25 metrów z ostrego kąta rzut wolny egzekwował Bartłomowicz i piłka zatrzepotała niemal w samym okienku bramki miejscowych. W 37. minucie futbolówka przeszła wzdłuż pola bramkowego miejscowych i Pietryna głową skierował ją do siatki.

Czarni nie zrażeni takim obrotem sprawy bardzo ambitnie cały czas atakowali, lecz szczęście w niedzielę było po stronie przyjezdnych, m.in. uderzenie głową Lachowicza w 64. minucie odbiło się od poprzeczki, a najlepszą okazję miejscowi stracili w 67. minucie, kiedy to po zbyt słabym strzale z rzutu karnego przez Zająca Fabiński nie miał kłopotów z obroną "jedenastki".

---

11 listopada 2000 (sobota) 12⁰⁰

Lider wygrał, ale grą nie zachwycił, mając sporo kłopotów ze sforsowaniem cofniętych na własną połowę gości. Sztuka ta udała się w 25. minucie Litwinowi, który strzałem z 7 metrów pokonał Grodeckiego. Jedyną okazję do wyrównania zmarnował w 35. minucie Paszek, przegrywając bezpośredni pojedynek z Fabińskim. Drugiego gola dla jarosławian zdobył w 60. minucie Bartłomowicz, wykorzystując rzut karny za faul Gierczaka na Puńce, a rezultat mógł podwyższyć w 63. minucie Pietryna, lecz Grodecki obronił jego zbyt lekki strzał. Honorowego gola dla grających z kontry gości uzyskał dopiero w 88. minucie rezerwowy Milanik.