25 lipca 2020 (sobota) 17⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Po kilkuletniej przerwie jarosławian po raz pierwszy w oficjalnym spotkaniu poprowadził trener Arkadiusz Baran. Mecz rozpoczął się pechowo dla kapitana JKS, Macieja Saramaka, który w starciu z Bartoszem Szopą rozciął głowę i musiał udać się do szpitala, gdzie założono mu szwy. Bez swojego weterana goście grali początkowo dość nerwowo, ale skutecznie blokowali dostęp do swojej bramki, zaś po kilku ofensywnych akcjach, w których główne role grali: Bartłomiej Raba, Paweł Bartnik i Michał Stankiewicz, zaczęli przejmować inicjatywę.

Przyjezdni otworzyli wynik w 34. min. Debiutujący w ekipie z Jarosławia Kacper Rączka dopadł wówczas do prostopadłego podania Karola Ptasznika, uprzedził bramkarza Czarnych i dość szczęśliwie trafił do siatki (pierwszy jego strzał wylądował na słupku, dopiero dobitka okazała się celna). Ozdobą meczu był natomiast gol 16-letniego Stankiewicza, który fenomenalnym uderzeniem z ponad 25 metrów zapewnił swojej drużynie zejście do szatni z dwubramkową przewagą.

Podrażnieni gospodarze, którzy braki w umiejętnościach nadrabiali ambicją, rozpoczęli drugą połowę z dużym animuszem, lecz poza obronionym przez Siryka strzałem Wojciecha Kiełtyki nie potrafili zbytnio zagrozić jarosławskiej bramce. Goście szukali z kolei okazji do kontr. W 54. min po samotnym rajdzie Bartnik wyłożył piłkę Stankiewiczowi, lecz ten spudłował z pola karnego. Niewiele obok bramki przestrzelił także chwilę później Marek Soczek. JKS nie forsował tempa, a mimo to w końcówce mógł jeszcze podwyższyć rezultat. Po centrze Raby z rzutu rożnego, główkował Aleks Kopcio, lecz Niemczyński czubkami palców wybił piłkę za linię końcową.

---

29 lipca 2020 (środa) 17³⁰

fot. Dominik Budzowski

Toczony w tropikalnym upale pojedynek rozkręcił się dopiero w drugiej połowie. W pierwszej optyczną przewagę posiadali goście, ale to JKS objął prowadzenie w 38. minucie. Zaczęło się od przerzutu Sebastiana Sobolewskiego na skrzydło, skąd piłkę na pole karne dograł Marek Soczek, a akcję celną główką zamknął Adrian Brodowicz. Gospodarze mogli podwyższyć prowadzenie, lecz przed przerwą pojedynek sam na sam z bramkarzem przegrał Bartłomiej Raba, a na początku drugiej połowy niecelnie główkował Paweł Bartnik.

Goście wyrównali w 56. minucie, kiedy to kontrę Izolatora mocnym strzałem pod poprzeczkę wykończył Krystian Wilk. Ostatnie dwa kwadranse to obustronne próby przeprowadzenia szybkich akcji, które nie dały żadnego rezultatu. Najbliżsi rozstrzygnięcia meczu na swoją korzyść byli w 73. minucie gospodarze, lecz Jakub Borowski trafił wówczas w słupek.

---

1 sierpnia 2020 (sobota) 11⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Mecz rozpoczął się obiecująco dla jarosławian - w 11. minucie refleks bramkarza Igloopolu sprawdził Kacper Rączka. Szybko jednak inicjatywę zaczęli przejmować gospodarze, a grę dębiczan „ciągnął” do przodu głównie Aleksander Drobot, z którym obrońcy JKS mieli największe problemy. Goście przetrwali pierwszą połowę bez strat, lecz już na początku drugiej odsłony musieli wyjmować piłkę z siatki. Po prostopadłym podaniu Tomasza Nalepki wynik otworzył wspomniany Drobot. Ten sam zawodnik w 61. minucie w kolejnej sytuacji przegrał pojedynek z Tomaszem Sirykiem, jednak kilka chwil później znów cieszył się z gola, wykorzystując podanie Piotra Pyskatego i błąd w ustawieniu jarosławskich obrońców.

Dopiero wtedy przyjezdni ruszyli do odrabiania strat, a ożywienie w ich grę wniósł wracający po kontuzji Paweł Oziębło. Po jego podaniu w 83. minucie kontaktowego gola zdobył Aleks Kopcio. Chwilę wcześniej dębiczanie mogli mówić o sporym szczęściu, gdy piłka po zagraniu Rączki i rykoszecie od Damiana Sochy musnęła poprzeczkę.

---

8 sierpnia 2020 (sobota) 17⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Miejscowi kibice, pamiętając poprzednie występy Orła, liczyli na emocjonujące widowisko i dużo „derbowej” walki. Mocno się przeliczyli, bowiem gospodarze na tle grających konsekwentnie jarosławian wypadli dość blado i wciąż muszą czekać na pierwsze zwycięstwo. Przyjezdni może nie stworzyli wielu sytuacji, lecz byli skuteczni. W środku pola przerywali większość akcji rywali, zaś w bocznych strefach boiska dominowali nad zdecydowanie wolniejszymi obrońcami Orła.

Wynik spotkania otworzył po indywidualnej akcji Karol Ptasznik, który minął dwóch przeciwników i przymierzył w „długi” róg przeworskiej bramki. Trener Orła, Grzegorz Sitek, próbował wpłynąć na swoich podopiecznych, wprowadzając do gry rezerwowych, niewiele to jednak pomogło. Na dodatek jeden z nich - Patryk Andreasik, sprawił w 73. minucie prezent Pawłowi Ozięble, który z bliska pokonał Andrzeja Mikusa. Goście niemal do ostatniego gwizdka mieli mecz pod całkowitą kontrolą. Dopiero w końcówce przed szansą na zmniejszenie strat stanęli: Piotr Boratyn i Hubert Bednarz, ale ten pierwszy fatalnie spudłował, zaś uderzenie drugiego obronił Siryk.

---

12 sierpnia 2020 (środa) 17⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Gospodarze wygrali ten mecz bardzo szczęśliwie, a fakt, że nie zeszli z boiska pokonani, zawdzięczają Tomaszowi Sirykowi. W pierwszej połowie bramkarz JKS wygrał dwa pojedynki sam na sam z Kamilem Aabem, zaś w 78. minucie obronił rzut karny egzekwowany przez Andrzeja Skowrona. Jarosławski golkiper miał też sporo szczęścia, bowiem strzały wspomnianego Aaba oraz Łukasza Gorzelanego trafiły w poprzeczkę. Te niewykorzystane przez kolbuszowian sytuacje zemściły się w doliczonym czasie gry. Przytomnością na polu karnym wykazał się wówczas Adrian Brodowicz, a skutecznością - Kacper Rączka.

---

15 sierpnia 2020 (sobota) 11⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Jarosławianie cierpliwie wyczekali pierwsze dwa kwadranse meczu, w których lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. Mielczanie byli szybsi i skutecznie odbierali piłkę w środku pola, lecz mimo optycznej przewagi nie zmusili Tomasza Siryka do kapitulacji. Po tym okresie przyjezdni zadali w krótkim odstępie czasu dwa ciosy, po których młody mielecki zespół już się nie podniósł. Najpierw po podaniu Pawła Oziębły na bramkę Stali strzelał Karol Ptasznik; jego uderzenie mielecki golkiper wybronił, ale wobec dobitki Kacpra Rączki był już bezradny. Pięć minut później po indywidualnej akcji Oziębły wynik podwyższył Aleks Kopcio.

Zadowoleni z prowadzenia jarosławianie cofnęli się na swoją połowę i skutecznie rozbijali ataki rywali. Z kolei w 83. minucie po błędzie obrońcy Stali - Mateusza Załuckiego, rezultat mógł jeszcze podwyższyć Rączka, lecz w doskonałej sytuacji fatalnie spudłował.

---

23 sierpnia 2020 (niedziela) 17⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Gospodarze nie zasłużyli na porażkę, zwłaszcza że w 31. minucie zdobyli nawet bramkę. Z rzutu wolnego z 22 metrów Mateusza Krawczyka pokonał Paweł Oziębło. Arbiter początkowo uznał gola, lecz po konsultacji z asystentem odgwizdał pozycję spaloną. Zarówno wcześniej, jak i później jarosławianie stworzyli szereg innych okazji bramkowych. W pierwszej połowie groźnie strzelali Kacper Rączka i Maksymilian Szakiel. Z kolei po przerwie bliscy wpisania się na listę strzelców byli: w 56. minucie Oziębło (minimalnie przestrzelił) oraz w 60. minucie Brodowicz, który z doskonałej pozycji uderzył zbyt lekko i na dodatek wprost w bramkarza.

Goście także nie próżnowali - w 6. minucie Marek Fundakowski główkował w słupek, zaś w 58. minucie jego uderzenie z półobrotu przeszło centymetry obok słupka. Napastnik Karpat ostatecznie przesądził o losach spotkania, wykorzystując dośrodkowanie Dawida Króla z rzutu wolnego. W końcówce najpierw do wyrównania mógł doprowadzić Oziębło, którego strzał po rykoszecie trafił w poprzeczkę, a później wynik mógł podwyższyć Czelny, lecz w sytuacji sam na sam trafił w słupek.

---

26 sierpnia 2020 (środa) 17⁰⁰

fot. Michał Łabuś

Już pierwsza ofensywna akcja przyniosła Głogovii prowadzenie. Wyróżniający się tego dnia Jakub Kądziołka uciekł z piłką obrońcom i dograł ją na 15. metr, skąd celnym strzałem popisał się Adrian Chamera. 20 minut później Kądziołka sam wpisał się na listę strzelców i wydawało się, że gospodarze mają mecz pod kontrolą. Tymczasem jarosławianie jeszcze przed przerwą zdołali odrobić straty. Najpierw "kontakt" zapewnił przyjezdnym Bartłomiej Raba, którego uderzenie z rzutu wolnego po rykoszecie od obrońcy zaskoczyło Piotra Lipkę. Chwilę później po centrze tegoż Raby z rzutu rożnego do remisu doprowadził Kacper Rączka.

Po zmianie stron było równie ciekawie, choć więcej do powiedzenia mieli bramkarze. Lipka wygrał pojedynek z Radosławem Sochą, zaś Siryk wyszedł zwycięsko ze starcia z Kądziołką. Jarosławski bramkarz nie miał jednak nic do powiedzenia po sytuacyjnym, acz efektownym strzale Krzysztofa Szymańskiego, po którym futbolówka wylądowała w "okienku" bramki.

---

29 sierpnia 2020 (sobota) 17⁰⁰

Start odniósł historyczne wyjazdowe zwycięstwo na poziomie IV ligi. Podopieczni Macieja Mikłasza wygrali zasłużenie. W pierwszej połowie cierpliwie wyczekali, co zrobią gospodarze, a ci grali wyjątkowo niemrawo i bez jakiegokolwiek pomysłu na rozmontowanie defensywy przyjezdnych. Pierwsze ostrzeżenie jarosławianie otrzymali w 24. minucie, gdy umiejętności Tomasza Siryka sprawdził Patryk Parawa.

W przerwie obaj trenerzy wprowadzili do gry po dwóch rezerwowych, z których najwięcej wniósł Kacper Benc. To jednak nie on, a Albert Jarosz zapewnił gościom zwycięstwo. W 60. minucie przymierzył idealnie z narożnika pola karnego, nie dając Sirykowi żadnych szans. W końcówce JKS, mimo gry w osłabieniu, postawił wszystko na jedną kartę, co goście próbowali wykorzystać, wyprowadzając groźne kontry. Pojedynek z Sirykiem przegrał jednak Pich, zaś w doskonałej sytuacji w słupek trafił Benc.

---

5 września 2020 (sobota) 17⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

JKS przeważał przez całe spotkanie, stworzył sporo okazji bramkowych i jedyne, o co można się do gości przyczepić, to słaba skuteczność. W pierwszej połowie najlepszych sytuacji nie wykorzystali: Stankiewicz i Rączka. Pierwszy z nich uderzył z dogodnej pozycji zbyt lekko, zaś drugi przegrał pojedynek sam na sam z Ł. Ćwiczakiem.

Po zmianie stron Lechia szukała okazji do wyprowadzenia kontr, jednak wciąż stroną dominującą byli jarosławianie. W 53. minucie minimalnie z bliska spudłował Rączka, a chwilę później strzał Brodowicza z kilku metrów instynktownie wybronił Ćwiczak. Przyjezdni dopięli swego w końcówce. Najpierw podanie Brodowicza wykorzystał wprowadzony z ławki Kopcio, a kilka minut później po indywidualnej akcji Sochy wynik podwyższył Stankiewicz. Lechia zdobyła honorową bramkę w doliczonym czasie, gdy z bliska po dośrodkowaniu Bartłomieja Posłusznego trafił Oskar Ćwiczak.

---

9 września 2020 (środa) 16³⁰

Początkowo nic nie wskazywało na to, by gospodarze mieli zaaplikować rywalom aż pięć bramek. Po wyrównanym początku coraz lepiej prezentowali się goście, którzy w 35. minucie objęli prowadzenie po strzale Michajło Kawaciuka. JKS odpowiedział tuż przed przerwą - bezpańską piłkę przejął przed polem karnym Aleks Kopcio, a kapitalnym uderzenim bramkarza Partyzanta zaskoczył Paweł Bartnik.

Druga odsłona rozpoczęła się od niespodziewanego trafienia Michała Pelczara, któremu z narożnika dogrywał Marcin Borowczyk. Ostatnie pół godziny to już popis jarosławian. W 60. minucie w poprzeczkę trafił Kacper Rączka, a ze skuteczną dobitką popędził Marek Soczek. Niedługo potem JKS po raz pierwszy wyszedł na prowadzenie (po podaniu Rączki do siatki trafił Radosław Socha), a w końcówce dobił rywali. Najpierw podanie Soczka wykorzystał Michał Stankiewicz, a chwilę później w sytuacji sam na sam wynik ustalił Bartłomiej Raba. Gospodarze mogli wygrać jeszcze wyżej, lecz strzał Stankiewicza trafił w poprzeczkę.

---

12 września 2020 (sobota) 19⁴⁵

fot. Dominik Budzowski

W poprzednich meczach skuteczność podopiecznych Arkadiusza Barana pozostawiała sporo do życzenia. W sobotę na sanockich "Wierchach" byli oni jednak skuteczni jak nigdy. W pierwszej połowie spotkania zadali dwa ciosy, po których rywalom ciężko było się podnieść. Wynik otworzył już w 6. minucie Kacper Rączka. Po prostopadłym podaniu Bartłomieja Raby napastnik JKS wykorzystał swoją szybkość, a także niezdecydowanie obrońcy oraz bramkarza i trafił do siatki. Rączka maczał również palce przy drugim golu. W polu karnym został nieprzepisowo zatrzymany przez Piotra Lorenca, a podyktowaną "jedenastkę" wykorzystał Paweł Bartnik.

Stalowcy również mieli swoje okazje, lecz fortuna była tego dnia po stronie jarosławian. Futbolówka po strzale Damiana Niemczyka trafiła w słupek, zaś po główce Łukasza Tabisza - w poprzeczkę. Broniących się uważnie gości zaskoczyła dopiero w 73. minucie akcja Jakuba Ząbkiewicza i Konrada Kaczmarskiego, po której kontaktową bramkę zdobył ten ostatni. Sanoczanie postawili wszystko na jedną kartę i w doliczonym czasie gry mogli wyrównać, lecz Kamil Jakubowski przymierzył tylko w słupek.

---

19 września 2020 (sobota) 13⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Jarosławianie długimi fragmentami budowali akcje na połowie rzeszowian, lecz nie przekładało się to na stwarzane sytuacje. Goście z kolei cierpliwie obserwowali rozwój wydarzeń i od czasu do czasu pokazywali, że w ofensywie mają spory potencjał. Dobrze w jarosławskiej bramce spisywał się jednak Tomasz Siryk, który w pierwszej połowie wybronił groźne strzały głową Mateusza Jędryasa i Pawła Piątka. Ze strony jarosławian największe zagrożenie dla rywali stanowił Kacper Rączka. Na początku spotkania znalazł się w polu karnym Korony, mógł odgrywać do wbiegającego Michała Stankiewicza, ale zdecydował się samemu finalizować akcję, co niestety nie przyniosło skutku. Podobnie precyzji zabrakło mu w 32. minucie, gdy piłka po jego strzale nieznacznie minęła cel.

Druga połowa rozpoczęła się od znakomitej okazji Piątka, którego strzał z kilku metrów instynktownie obronił Siryk. Niestety, niedługo później goście wreszcie znaleźli sposób na jarosławskiego bramkarza. Piłkę dośrodkowaną na pole karne zgrał głową Jędryas, a z bliska do siatki skierował ją wprowadzony z ławki Bartłomiej Buczek. Jarosławianie w końcówce nieco opadli z sił, ale robili co w ich mocy, by uratować choćby punkt. Dobrą okazję po rajdzie Rączki miał Radosław Socha, lecz jego strzał zablokował jeden z obrońców.

---

26 września 2020 (sobota) 10³⁰

fot. Dominik Budzowski

Wprawdzie godzina 10.30 nie jest typową porą do rozgrywania meczów, jednak trudno w ten sposób usprawiedliwiać fakt, że JKS ewidentnie przespał pierwszą połowę. Jarosławianie już w pierwszej sytuacji pod własną bramką sprokurowali rzut karny (Maciej Saramak sfaulował Michała Szymańskiego) wykorzystany przez Mariusza Wiktora, a później z uporem maniaka próbowali rozgrywać piłkę środkiem pola, który gospodarze umiejętnie zagęszczali. Na domiar złego jeszcze przed przerwą Wisłok zdobył drugą bramkę; Jakub Krok zagrał do Mariusza Wiktora, a ten strzałem w "długi" róg pokonał Tomasza Siryka.

Druga połowa była w wykonaniu gości znacznie lepsza. JKS mógł wrócić do gry w 66. minucie, kiedy to w polu karnym faulowany przez Radosława Stanisza był Aleks Kopcio. Podyktowanej jedenastki nie wykorzystał jednak Paweł Bartnik, który posłał piłkę nad poprzeczkę. Goście do końca walczyli o honorowe trafienie, ale to rywale zadali jeszcze jeden cios. W doliczonym czasie gry piłkę, dośrodkowaną z rzutu wolnego przez Adriana Nowaka, przyjął w polu karnym Jakub Zięba, po czym umieścił ją w "okienku" jarosławskiej bramki.

---

3 października 2020 (sobota) 15⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

JKS w trzecim kolejnym meczu nie zdobył ani punktu, ani nawet gola. Gospodarze grali bez werwy, w jednostajnym tempie, bez większego pomysłu na rozmontowanie defensywy rywala. Pierwszy strzał miejscowi oddali w 37. minucie, a do większego wysiłku bramkarza Sokoła zmusili dopiero po godzinie gry (Drozd sparował strzał Radosława Sochy). Najbliżej zdobycia bramki byli w doliczonym czasie gry, gdy losy spotkania były już przesądzone. Michałowi Stankiewiczowi z dośrodkowania z rzutu wolnego wyszedł wówczas strzał, po którym piłka trafiła w słupek.

Zadanie zdobycia kompletu punktów jarosławianie utrudnili sobie już na samym początku, dając sobie strzelić bramkę w kuriozalnych wręcz okolicznościach po 45 sekundach od pierwszego gwizdka. Koszmarny błąd popełnił spisujący się dotąd bardzo poprawnie Siryk, który przepuścił do siatki piłkę uderzoną przez Patryka Tura z rzutu wolnego z... 45 metrów. Stracony gol nie pobudził jednak miejscowych na tyle, by zdołali w jakikolwiek sposób odpowiedzieć. Na dodatek w 24. minucie rezultat po podaniu Patryka Tura podwyższył Wojciech Soboń. Sokół wygrał w ten sposób w Jarosławiu po raz pierwszy od 1975 roku.

---

10 października 2020 (sobota) 15⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Obie drużyny przystąpiły do derbowego pojedynku po serii trzech spotkań bez zwycięstwa. Pasmo niepowodzeń przerwali jarosławianie, choć początek meczu był dla nich wyjątkowo pechowy. W 4. minucie spotkania stuprocentowej sytuacji do zdobycia gola nie wykorzystał Aleks Kopcio, co zemściło się chwilę później. Pozornie niegroźny strzał z rzutu wolnego Damiana Barszczaka zaskoczył Dominika Lisa, zastępującego w jarosławskiej bramce Tomasza Siryka, który nabawił się kontuzji na przedmeczowej rozgrzewce.

Przyjezdni nie podłamali się takim obrotem sprawy i śmiało zaatakowali, lecz groźne uderzenia Karola Ptasznika i Marka Soczka efektownie wybronił Krystian Buła. Golkiper Piasta skapitulował jednak w 42. minucie po strzale Kacpra Rączki, którego prostopadłym podaniem obsłużył Soczek.

Po przerwie jarosławianie starali się pójść za ciosem. W 62. minucie w poprzeczkę, po centrze Ptasznika, główkował Rączka, który chwilę później wraz z kolegami cieszył się z pierwszego w tym meczu prowadzenia. Jego strzał odbił wprawdzie Buła, lecz ze skuteczną dobitką pospieszył Kopcio. Radość przyjezdnych nie trwała długo, bowiem z rzutu karnego, podyktowanego za faul Sebastiana Sobolewskiego na Łukaszu Czubie, do remisu doprowadził Karol Wota.

Podział punktów nikogo nie zadowalał. W 78. minucie bliski odzyskania prowadzenia był Piast, lecz strzał Patryka Strawy wylądował tylko na poprzeczce. Ostatnie słowo należało do gości, dla których zwycięską bramkę po podaniu Rączki zdobył Bartłomiej Raba. Niefortunnie w tej sytuacji interweniował Krystian Buła, który - podobnie jak wcześniej Damian Barszczak i Dominik Sas - nabawił się kontuzji i był zmuszony przedwcześnie opuścić boisko.

---

17 października 2020 (sobota) 15⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Jarosławianie odnieśli skromne, ale zasłużone zwycięstwo. Młody zespół Resovii przeciwstawił gospodarzom umiejętność szybkiej, kombinacyjnej gry, lecz brakowało mu atutów w ofensywie. Miejscowi z kolei długo się rozkręcali, ale w przekroju całego spotkania stworzyli wystarczającą ilość sytuacji, by wygrać ten mecz znacznie wyżej. Pierwszą okazję JKS wypracował sobie w 12. minucie, gdy w podbramkowym zamieszaniu tuż nad bramką strzelał Maciej Saramak. Wkrótce kontrolę nad spotkaniem zaczęli przejmować rzeszowianie, ale pod koniec pierwszej połowy znów do głosu doszli gospodarze, którzy po zmianie stron znacznie podkręcili tempo.

Wynik spotkania mógł otworzyć w 51. minucie Bartłomiej Raba, lecz mając przed sobą jedynie bramkarza, fatalnie spudłował. Lepiej spisał się w 73. minucie Kacper Rączka, który wykorzystał prostopadłe podanie Michała Stankiewicza i pokonał Bartosza Siryka. Jarosławski napastnik był nieuchwytny dla rzeszowskich obrońców, którym w końcówce meczu uciekł jeszcze dwukrotnie, stając oko w oko z golkiperem Resovii. W 89. minucie, zamiast strzelać, niepotrzebnie szukał jednak podaniem partnerów, zaś w doliczonym czasie gry przegrał pojedynek z B. Sirykiem.

---

24 października 2020 (sobota) 14⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Mimo osłabienia brakiem Siryka, Rączki, Soczka, Ptasznika i Oziębły, jarosławianie odnieśli trzecie zwycięstwo z rzędu, czyniąc duży krok w kierunku grupy mistrzowskiej. Bohaterem spotkania został Bartłomiej Raba, który zdobył wszystkie trzy bramki. Wynik otworzył w 21. minucie po podaniu Aleksa Kopcio, zaś kolejne trafienia dołożył w drugiej połowie. W 60. minucie wykorzystał prostopadłe zagranie Michała Stankiewicza, po którym minął w polu karnym Mateusza Kochana i posłał piłkę do pustej bramki. Chwilę później strzałem z najbliższej odległości skompletował hat-tricka, a asystę ponownie zapisał na swoje konto Stankiewicz, który wywalczył futbolówkę przy linii końcowej boiska.

Wspomniany Raba mógł pokusić się o jeszcze jedno trafienie, lecz w 25. minucie piłka po jego strzale o centymetry minęła spojenie słupka z poprzeczką. Gospodarze dopiero w końcówce ruszyli do bardziej zdecydowanych ataków, lecz ich strzały mijały bramkę strzeżoną przez Dominika Lisa.

---

31 października 2020 (sobota) 13⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Przemyska Polonia zdaje się mieć patent na lokalnego rywala, z którym wygrała już po raz czwarty z rzędu. Zwycięstwo przybliżyło „Barcelonkę" do miejsca w grupie mistrzowskiej.

Goście od pierwszych minut starali się narzucić swoje warunki i w efekcie po niespełna kwadransie gry prowadzili 1:0. Kombinacyjną akcję Wanata z Kowalskim skutecznie wykończył Walihura. Jarosławianie mogli odpowiedzieć chwilę później, lecz strzał Rączki po nodze bramkarza przeszedł obok słupka. Do końca pierwszej połowy trwał wyrównany pojedynek, w którym nieco lepsze wrażenie sprawiali przemyślanie. Aktywni byli przede wszystkim: Wanat i Popinaka. Po akcji tego ostatniego w 31. minucie minimalnie obok bramki główkował Sedlaczek. Po drugiej stronie boiska najbliższy szczęścia był Stankiewicz, lecz zmierzającą po jego strzale w „okienko” piłkę skutecznie wybronił Maciewicz.

Druga połowa rozpoczęła się tak obiecująco, co pechowo dla gospodarzy. Po strzałach Raby (50. min) i Kopcia (61. min) piłka dwukrotnie lądowała na słupku przemyskiej bramki. Więcej szczęścia miał w 75. minucie wracający po kontuzji Oziębło, którego efektowny wolej zza pola karnego wylądował w siatce. Radość miejscowych nie trwała jednak długo, gdyż po zaledwie dwóch minutach Polonia odzyskała prowadzenie. Z dośrodkowania Popinaki skorzystał Zanko, który celną główką zapewnił przyjezdnym zwycięstwo.

---

7 listopada 2020 (sobota) 14⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Jarosławianie, by mieć jeszcze szanse na miejsce w „ósemce”, musieli ten mecz wygrać i swój cel osiągnęli. Nie przyszło im to jednak łatwo. Spotkanie rozpoczęło się dla nich obiecująco, bowiem w 12. minucie wychodzącego na czystą pozycję Kopcia sfaulował przed polem karnym Gawron i arbiter pokazał obrońcy Błękitnych czerwoną kartkę. Z podyktowanego rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Krzyczkowski. Niestety JKS nie potrafił wykorzystać liczebnej przewagi, którą utracił tuż przed przerwą. W przepychankę z miejscowym bramkarzem wdał się wówczas Oziębło, a że miał już na swoim koncie żółty „kartonik”, musiał opuścić boisko.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy w 55. minucie mogli nawet objąć prowadzenie, lecz strzał Kota Siryk sparował na słupek. Decydująca dla losów pojedynku okazała się 78. minuta. Piłkę z rzutu wolnego dośrodkował Borowski, a przy bliższym słupku do siatki skierował ją Sobolewski.

---

11 listopada 2020 (środa) 13⁰⁰

fot. Dominik Budzowski

Gospodarze mogli objąć prowadzenie już w 17. minucie, lecz Rączka, zamiast podawać do któregoś z lepiej ustawionych partnerów, zdecydował się na strzał, który Konefał sparował na rzut rożny. Jarosławski napastnik wypracował za to sytuację, po której w 39. minucie wynik otworzył Krzyczkowski.

Młody zespół gości zaprezentował się w tej części meczu z dobrej strony, ale wszelki pomysł na grę kończył się przed polem karnym Siryka. Najlepszą okazję Stal stworzyła sobie tuż po przerwie, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Burdzego do strzału złożyli się Piotrowski i Jarosz, ale wzajemnie sobie przeszkodzili. Stroną przeważającą do końca był JKS, który mógł jeszcze podwyższyć rezultat. Najbliżej tego gospodarze byli w 77. minucie, gdy strzały Bartnika i Oziębły sprzed bramki wybił B. Gnatek. Zwycięstwo zapewniło jarosławianom miejsce w grupie mistrzowskiej.