18 marca 2012 (niedziela) 11⁰⁰

Przez niemal całe spotkanie przewagę posiadali gospodarze, ale mimo to JKS był o krok od wywiezienia z trudnego terenu cennego punktu. W doliczonym czasie gry jarosławianom zabrakło jednak koncentracji, co przypłacili utratą decydującej bramki. Mecz rozpoczął się znakomicie dla Resovii, której szybką kontrę już w 7. minucie wykończył Daniel Góra. W odpowiedzi pięknym lobem z ponad 25 metrów popisał się Mateusz Jurczak, czym uradował liczną grupę kibiców przybyłych z Jarosławia.

Po zmianie stron gra nadal toczona była w szybkim tempie, ale klarownych sytuacji było jak na lekarstwo. Dobrą okazję na zdobycie prowadzenia dla JKS miał w 77. minucie po składnej, zespołowej akcji Paweł Bartnik, jednak uderzył obok bramki. Chwilę później pojedynek sam na sam z rezerwowym graczem Resovii, Kacprem Ropem, wygrał Damian Kaczmarek, który po zderzeniu z jednym z rywali przez niemal cały mecz grał ze spuchniętym okiem. Gdy wydawało się, że zespoły podzielą się punktami, rzeszowianie wywalczyli piłkę na połowie gości i po strzale Góry zainkasowali komplet punktów.

---

24 marca 2012 (sobota) 15⁰⁰

Jarosławianie rozegrali bardzo słabe spotkanie i w pełni zasłużenie zeszli z boiska pokonani. Gospodarze, w których szeregach zabrakło kontuzjowanego Artura Bańki i pauzującego za kartki Mateusza Jurczaka, przeprowadzali akcje w wolnym tempie, na połowie rywali nie byli w stanie wymienić większej ilości podań, a osamotniony w ataku Arkadiusz Gosa nie dostał praktycznie żadnej piłki otwierającej drogę do bramki. Jedynym większym zagrożeniem dla bramkarza Igloopolu były tego dnia dwa rzuty wolne bite przez grającego trenera JKS, Pawła Załogę.

Wobec takiej postawy rywali dębiczanie nie ograniczali się jedynie do obrony. Świetną okazję miał już w 15. minucie Kamil Adamczak, po którego strzale jarosławian uratowała poprzeczka. Bliski celu był również po przerwie Mikulski, ale tym razem futbolówka o centymetry minęła słupek. Rozstrzygająca dla losów meczu okazała się 65. minuta, gdy po rzucie rożnym i strzale Rokity w poprzeczkę, najprzytomniej w podbramkowym zamieszaniu zachował się Adrian Brzostowski.

Miłym akcentem sobotniego spotkania było zaproszenie na stadion przez jarosławskich kibiców i działaczy wychowanków miejscowego domu dziecka. Dzieciaki mogły w przerwie potrenować strzelanie rzutów karnych bramkarzowi JKS Marcinowi Gorylowi oraz zrobić sobie wspólne zdjęcie z zawodnikami.

---

31 marca 2012 (sobota) 15⁰⁰

Jarosławianie wreszcie zaprezentowali się z dobrej strony i odnieśli w Nisku zasłużone zwycięstwo, choć już w pierwszej połowie powinni byli uzyskać komfortową, kilkubramkową przewagę. Znakomitych okazji na pokonanie Artura Kielarskiego nie wykorzystali jednak Bartłomiej Raba, Mateusz Jurczak, Arkadiusz Gosa i Paweł Bartnik (dwaj ostatni trafili w poprzeczkę). Te sytuacje mogły się zemścić, gdy oko w oko z Kaczmarkiem stanął Krzysztof Jabłoński, jednak na szczęście dla gości przegrał pojedynek z bramkarzem JKS.

Po przerwie nadal przeważali goście, ale na gole trzeba było czekać do końcówki spotkania. Na trafienie Marka Soczka dość szybko odpowiedział Przemysław Stąporski. W doliczonym czasie gry pięknym trafieniem w samo „okienko” bramki zwycięstwo swojej drużynie zapewnił rezerwowy Damian Kania, dla którego było to premierowe trafienie w pierwszym zespole jarosławskiego klubu.

---

7 kwietnia 2012 (sobota) 13⁰⁰

Jarosławianie wygrali arcyważny mecz z jednym z rywali w walce o utrzymanie, prezentując wybitną skuteczność. W całym spotkaniu gospodarze oddali bodaj cztery celne strzały, z których trzy trafiły do siatki Kamila Sekuły.

Pierwsza połowa nie zapowiadała zbyt wielu emocji, gdyż gra obu jedenastek była bardzo chaotyczna i szarpana. Nieco groźniejsze były akcje Stali. Pierwszą z nich goście przeprowadzili już w 4. minucie, kiedy to prostopadłe podanie Tomasza Warzochy trafiło w polu karnym do Piotra Maruta. Napastnik Stali zachował się jednak fatalnie i w dogodnej sytuacji uderzył lekko i w sam środek bramki, ułatwiając interwencję Damianowi Kaczmarkowi. Golkiper JKS znacznie więcej pracy miał w 31. minucie. Po kiksie Michała Puńki do piłki dopadł wówczas Warzocha, którego uderzenie w dolny róg bramki Kaczmarek wybił na rzut rożny. Po drugiej stronie boiska Sekuła był praktycznie bezrobotny. W kierunku jego bramki uderzali Paweł Załoga i Marek Soczek, ale obaj znacznie pudłowali.

Druga połowa rozpoczęła się kapitalnie dla miejscowych. Akcję na połowie Stali zainicjował Arkadiusz Gosa, który następnie zagrał na skrzydło do Soczka, popędził w pole karne i wykorzystując podanie od kapitana JKS, zdobył bramkę z bliskiej odległości. Jarosławianie zdecydowanie przejęli inicjatywę, na co przytomnie zareagował szkoleniowiec gości, Daniel Młynarczyk, wprowadzając na plac gry między innymi Łukasza Rożnowskiego. Efektów tej zmiany stalowcy doczekali się już po 3 minutach. Rożnowski w dziecinny sposób ograł przed polem karnym dwóch obrońców i pewnym strzałem doprowadził do wyrównania.

Gospodarze nie załamali się jednak takim obrotem sprawy i dość szybko odzyskali prowadzenie. Po składnej, zespołowej akcji w szesnastkę Stali dośrodkował Mateusz Jurczak, gdzie najwyżej do piłki wyskoczył Bartłomiej Raba. Chwilę później za sprawą wprowadzonego z ławki Damiana Kani było już po zawodach. Młody napastnik JKS wywalczył futbolówkę na połowie rywali, popędził na bramkę Stali i wygrał pojedynek z Sekułą, ustalając wynik meczu.

---

14 kwietnia 2012 (sobota) 16⁰⁰

Oba zespoły stoczyły zacięty, żywy i ciekawy pojedynek, w którym przez niemal całe 90 minut inicjatywę posiadali goście. Jarosławianie nie mogli jednak „wstrzelić się” w bramkę Wisłoki. W pierwszej połowie dwukrotnie tuż obok słupka główkował Jurczak, z dogodnej pozycji koszmarnie spudłował Kania, a zmierzające pod poprzeczkę uderzenie Załogi bramkarz gospodarzy przeniósł nad bramkę. Dębiczanie tylko raz, po kiksie Kaczmarka, mogli pokusić się o gola, jednak na szczęście dla gości Barycza uderzył bardzo niecelnie.

W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie, JKS wciąż przeważał, ale w 67. min nadział się na kontrę. Strzelecką niemoc jarosławian przełamał już po chwili Andrzej Kot, który pewnie wykorzystał rzut karny podyktowany za faul na Kani. Decydujący cios goście zadali w ostatniej minucie spotkania. Dośrodkowanie Soczka na bliższy słupek wykorzystał Jurczak, strzałem głową dając swojej drużynie historyczne, bo pierwsze, zwycięstwo na stadionie Wisłoki.

---

21 kwietnia 2012 (sobota) 17⁰⁰

Spotkanie w Jarosławiu nie stało na najwyższym poziomie. Wprawdzie obie jedenastki przeprowadzały akcje w szybkim tempie, ale większości z nich brakowało dokładności i dlatego kończyły się one z dala od bramki rywali. W pierwszej połowie więcej strzeleckich okazji stworzyli sobie goście, ale to JKS był najbliższy uzyskania prowadzenia w 33. minucie. Po dośrodkowaniu Marka Soczka futbolówka trafiła w polu karnym do Damiana Kani, który z bliska przymierzył w golkipera Cosmosu, Olega Wichota.

Po przerwie jarosławianie przejęli inicjatywę, ale wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na bramkarza przyjezdnych. Świetną okazję miał w 71. minucie po szybkiej, zespołowej akcji Bartłomiej Raba, ale skopiował wyczyn Kani z pierwszej połowy. Niewykorzystane sytuacje zemściły się w końcówce, gdy Maciej Saramak pechowo zaskoczył własnego bramkarza. Bilans szczęścia obu ekip wyszedł jednak na zero, gdy przypadkowo ręką w polu karnym zagrał Michał Śmietana. Arbiter podyktował jedenastkę, którą na bramkę zamienił Jurczak.

---

28 kwietnia 2012 (sobota) 16⁰⁰

Przetrzebiony kontuzjami JKS dominował w Krasnem przez całe spotkanie, ale przez ponad godzinę napastnicy gości nie mogli wstrzelić się w bramkę Crasnovii. Dopiero w 63. minucie prowadzenie dla przyjezdnych pięknym uderzeniem z wolnego z prawie 40 metrów zdobył Paweł Załoga. JKS poszedł za ciosem i w krótkim odstępie czasu zdobył kolejne dwa gole. Najpierw po dośrodkowaniu Marka Soczka celnie główkował Bartłomiej Raba, a chwilę później wynik meczu strzałem po ziemi zza pola karnego ustalił Bartłomiej Gliniak.

---

3 maja 2012 (czwartek) 17⁰⁰

JKS postawił liderowi bardzo trudne warunki, a gdyby gospodarze mieli nieco lepiej ustawione celowniki, to mogliby pokusić się o zgarnięcie kompletu punktów. Jaślan w pierwszej połowie dwukrotnie uratowała poprzeczka - w 34. minucie trafił w nią Mateusz Jurczak, zaś w 43. minucie z rzutu wolnego z 17 metrów Paweł Załoga. Lekką przewagę w pierwszej połowie toczonego w szybkim tempie meczu mieli goście, ale nie przekładało się to na stwarzane sytuacje. Z kolei po zmianie stron inicjatywę zaczęli przejmować jarosławianie, a znakomite zawody rozgrywali Artur Bańka i Bartłomiej Raba. Po akcji tego ostatniego i strzale Andrzeja Kota w 69. minucie golkiper Czarnych "wypluł" piłkę, ale żaden z piłkarzy nie pospieszył z dobitką.

---

5 maja 2012 (sobota) 17⁰⁰

fot. Łukasz Solski (nowiny24.pl)

Niepokonany od sześciu spotkań JKS odniósł na przemyskim Zasaniu zasłużone zwycięstwo, ale musiał się sporo namęczyć, by po kolejny komplet punktów sięgnąć. Gospodarze przez ponad 80 minut skutecznie rozbijali ataki jarosławian, a po szczęśliwym trafieniu grającego trenera Marka Rybkiewicza prowadzili 1:0. Goście po raz kolejny w samej końcówce przechylili jednak szalę zwycięstwa na swoją korzyść i zrewanżowali się Czuwajowi za jesienną porażkę.

Derbowy pojedynek mógł się podobać. Było w nim dużo walki, ładne gole i głośny doping kibiców obu jedenastek. Piłkarsko lepsi przez niemal całe spotkanie byli goście, którzy długimi fragmentami rozgrywali piłkę na połowie Czuwaju. Cóż jednak z tego, skoro ich gra przypominała bicie głową w mur. W pierwszej połowie najbliższy pokonania Sochackiego był w 38. minucie Jurczak, ale po jego główce piłka trafiła w słupek. Poza tym na bramkę gospodarzy uderzali również: Załoga, Kot, Kania, Raba i Bańka. Czynili to jednak albo niecelnie, albo zbyt lekko. Szczęście było natomiast po stronie Czuwaju. W 33. minucie wrzuconą z autu piłkę, przy pasywnej postawie obrońców, z bliska do siatki wepchnął Rybkiewicz.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie - JKS przeważał, ale przemyślanie skutecznie bronili korzystnego rezultatu. Doskonałą szansę na wyrównanie miał w 58. minucie Bartłomiej Raba, który z kilku metrów trafił wprost w ręce Sochackiego. Goście mimo upływającego czasu jednak nie rezygnowali i w ostatnich 10 minutach odwrócili losy meczu. Najpierw do remisu pięknym strzałem z rzutu wolnego doprowadził Paweł Załoga, a chwilę później dośrodkowanie z rzutu rożnego Kubasa wykorzystał Michał Puńko, który z bliska wpakował futbolówkę do siatki.

Gospodarzom nie udało się zakończyć tego pojedynku w pełnym składzie. Najpierw drugą żółtą kartkę za dyskusję z arbitrem ujrzał Paweł Przytuła, a w doliczonym czasie gry wychodzącego na czystą pozycję Mateusza Pietrynę sfaulował Jakub Adamski, za co z miejsca otrzymał czerwony kartonik.

---

12 maja 2012 (sobota) 17⁰⁰

Gdy w 58. minucie spotkania Mateusz Jurczak zdobył z rzutu karnego czwartą bramkę dla JKS, chyba nikt nie spodziewał się, że goście będą w stanie powalczyć o remis. Słabo prowadzący to spotkanie arbiter dopuścił jednak do ostrej gry, której efektem była kontuzja Damiana Kaczmarka. Wprowadzony w jego miejsce nierozgrzany rezerwowy bramkarz skapitulował najpierw po główce Mirosława Pokrywki, a w doliczonym czasie w kuriozalny sposób wpuścił do siatki piłkę dośrodkowaną przez Krzysztofa Orzecha. Jarosławianie utrzymali jednak skromne prowadzenie, którego głównym autorem był Paweł Załoga. Grający trener gospodarzy najpierw otworzył wynik strzałem z półprzewrotki, a później tradycyjnie zaskoczył golkipera rywali z rzutu wolnego bitego z niemal 30 metrów.

---

19 maja 2012 (sobota) 17⁰⁰

fot. Łukasz Solski (nowiny24.pl)

Spoglądając przed rozpoczęciem spotkania na wyjściowe składy obu drużyn, ciężko było typować inny wynik, niż zwycięstwo gości. Z powodu kartek i kontuzji grający trener Żurawianki, Rajmund Gorczyca, nie mógł skorzystać z Horodeckiego, Macieja Bąka, Banasia, Szczęsnego, Grada, Jasiewicza i Posackiego. Na dodatek już po 30 minutach gry boisko opuścił Wojciech Pilawa. U gości zabrakło jedynie Pawła Załogi, który tym razem poprowadził zespół z ławki rezerwowych. Do pełni sił wrócili za to Bartnik i Gosa, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie.

Pierwsza część spotkania należała zdecydowanie do gości, którzy szybkimi podaniami z łatwością przedostawali się pod pole karne Żurawianki i na przerwę mogli schodzić z kilkubramkowym prowadzeniem. Już w 3. minucie po świetnym dośrodkowaniu Bartłomieja Raby znakomitą okazję miał Mateusz Pietryna, jednak z kilku metrów trafił wprost w instynktownie broniącego Łukasza Wiśniowskiego. Kilka chwil później bliski celu był również Raba, który po centrze Mateusza Jurczaka główkował obok słupka. Wreszcie w 25. minucie bramkarza „Żurawki” pokonał Jurczak, ale zanim to uczynił wespół z Pietryną wymanewrował niemal całą defensywę gospodarzy.

Jarosławianie nie spoczęli na laurach, a przed przerwą mogli jeszcze podwyższyć rezultat. W 41. minucie wszędobylski Jurczak sprytnym zagraniem nad głowami obrońców znalazł Pietrynę, który z najbliższej odległości znów trafił w Wiśniowskiego. Gospodarze mieli w tym okresie olbrzymie problemy z wyprowadzeniem składnych akcji, a jedyne zagrożenia stwarzali po prostych błędach rywali. Strzały Tyrawskiego, Wojciecha Pilawy i Dmitrzyka mijały jednak cel w znacznej odległości.

Po zmianie stron wydawało się, że warunki wciąż dyktować będą goście. Jarosławianie oddali jednak inicjatywę, a momentami ograniczali się do wybijania futbolówki jak najdalej od własnej bramki. Żurawianka natomiast niby przeważała, ale swoje ofensywne akcje przeprowadzała w wolnym tempie i bardzo chaotycznie. Najbliższy pokonania Kaczmarka był w 48. minucie Tyrawski. Bramkarz JKS wyciągnął się jednak jak długi i efektowną interwencją uratował swoją drużynę od straty gola. Jarosławianie od czasu do czasu próbowali wyprowadzać kontry. Najpierw indywidualną akcją postraszył Soczek, ale prawdziwego stracha golkiperowi Żurawianki napędził w 74. minucie Andrzej Kot, który mocnym uderzeniem z ponad 20 metrów ostemplował poprzeczkę.

---

29 maja 2012 (wtorek) 17⁰⁰

Mecz w Leżajsku to typowe piłkarskie szachy. Oba zespoły zagrały bardzo zachowawczo. JKS był wprawdzie częściej w posiadaniu piłki, ale rozgrywał ją w wolnym tempie, bez elementu zaskoczenia, a większości zawodnikom brakowało dokładności w dograniu futbolówki lub jej przyjęciu. Pogoń z kolei od początku wyszła z nastawieniem na niestracenie gola. W efekcie obie jedenastki przez 90 minut nie stworzyły praktycznie żadnej stuprocentowej sytuacji na zdobycie bramki.

Z pierwszej połowy warte odnotowania były jedynie dwie akcje przeprowadzone przez gospodarzy. W 24. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Artura Lebiody i zbyt krótkim wybiciu przez Macieja Saramaka - z półwoleja obok słupka uderzył Rafał Murawski. 10 minut później „Piwosze” rozegrali składną akcję na jeden kontakt, w efekcie której w dobrej sytuacji znalazł się ponownie Murawski. Napastnik Pogoni tym razem przymierzył jednak w sam środek bramki.

Po zmianie stron goście nieco uspokoili chaotyczną grę w środku pola, ale nadal wszystko wyglądało dobrze jedynie do 25. metra od bramki Roberta Kurosza. Pierwszy strzał w meczu(!) JKS oddał dopiero w 53. minucie po indywidualnej akcji Marka Soczka. Ani ta, ani też kolejne rzadkie próby uderzeń na bramkę Pogoni nie mogły jednak w żaden sposób jej zagrozić.

---

2 czerwca 2012 (sobota) 17⁰⁰

Derbowy pojedynek miał spore znaczenie dla obu ekip. Orzeł ewentualnym zwycięstwem, bądź też - przy dobrym układzie meczu w Jaśle - nawet remisem, zapewniłby już sobie awans do III ligi. Jarosławianom punkt potrzebny był do pewnego utrzymania. Z końcowego rezultatu cieszyć się powinny więc obie ekipy. Więcej radości remis sprawił jednak gościom, którzy przegrywali już 0:2, a do wyrównania doprowadzili w ostatniej akcji meczu.

Przed spotkaniem na murawie miała miejsce miła uroczystość. Działacze i kibice jarosławskiego klubu uhonorowali pamiątkowym pucharem i dyplomem kapitana gospodarzy, Marka Soczka, który rozegrał w barwach JKS 250. mecz ligowy. Swój jubileusz popularny „Saviola” może zaliczyć do udanych. To po jego centrze Arkadiusz Gosa strzałem głową otworzył wynik spotkania już w 12. minucie. Przez całą pierwszą, dość wyrównaną, połowę to jednak przeworszczanie z większą łatwością dochodzili do groźniejszych sytuacji strzeleckich, szczególnie po prostopadłych podaniach z drugiej linii. Już w 6. minucie pierwszy na listę strzelców mógł wpisać się Maciej Lech, ale trafił tylko w słupek. Trzykrotnie w dobrej sytuacji znajdował się również Gawłowski, ale albo uderzał niecelnie, albo też przegrywał pojedynki z Kaczmarkiem.

Druga połowa wyglądała zupełnie inaczej. JKS zepchnął rywali do defensywy i kolejne gole wydawały się tylko kwestią czasu. Groźnie prawą stroną szarpał niezmordowany Soczek, jednak ani Jurczak, ani Gosa nie zdołali wykończyć jego szarż celnym strzałem. W 57. minucie groźnie z woleja uderzał Bartłomiej Raba, ale trafił wprost w bardzo dobrze spisującego się Bartosza Drzystka. Sposób na młodego golkipera Orła znalazł dopiero Maciej Saramak, który zaskoczył go strzałem głową.

Po tym trafieniu niewiele wskazywało na to, że goście będą w stanie podjąć jeszcze walkę. Tymczasem za dyskusje z arbitrem boisko po drugiej żółtej kartce opuścił Artur Bańka, a kilka minut później kontaktową bramkę strzałem z linii szesnastki zdobył Taras Mazur. Ukraiński obrońca Orła w końcówce uratował swój zespół od porażki. W szóstej minucie doliczonego czasu gry zachował najwięcej zimnej krwi w podbramkowym zamieszaniu i strzałem z bliskiej odległości ustalił wynik spotkania.

---

9 czerwca 2012 (sobota) 11⁰⁰

Pojedynek lokalnych rywali, choć toczony w sporym upale i zakończony bezbramkowym remisem, miał swoją dramaturgię. Już w 11. minucie, po faulu Saramaka na Marcinie Iwańskim, arbiter podyktował rzut karny dla Piasta. Egzekwujący jedenastkę Rafał Noga spisał się jednak fatalnie, przenosząc futbolówkę wysoko nad bramką. Po okresie wyrównanej gry, w drugiej części spotkania wyraźną przewagę uzyskali goście, którzy na długie minuty zamknęli rywali w typowym hokejowym zamku, ale nie potrafili znaleźć sposobu na Macieja Nalepę. Golkiper Piasta wygrał dwukrotnie pojedynek sam na sam z Jurczakiem oraz obronił groźne strzały Bartnika i Bańki. W 58. minucie miał też sporo szczęścia, gdy po wolnym Załogi w sukurs przyszła mu poprzeczka.

Niewykorzystane przez JKS sytuacje mogły zemścić się w doliczonym czasie gry. Po samotnym rajdzie Sierżęga znalazł długim podaniem Kwaśnego, który najpierw efektownie przyjął piłkę, a następnie uderzył ją z woleja, ale został w ostatniej chwili zablokowany przez Załogę.

---

17 czerwca 2012 (niedziela) 11⁰⁰

JKS zakończył sezon efektownym zwycięstwem, notując trzynasty kolejny mecz bez porażki. W upalnym słońcu gospodarze stworzyli sobie mnóstwo strzeleckich okazji i tylko znakomitej postawie Daniela Furtaka goście zawdzięczają to, że nie przegrali tego pojedynku w znacznie wyższych rozmiarach. Były bramkarz JKS obronił między innymi rzut karny wykonywany w 66. minucie przez Andrzeja Kota. Nie był jednak w stanie wybronić wszystkich sytuacji.

Już w 9. minucie wynik otworzył Arkadiusz Gosa, a tylko w pierwszym kwadransie jarosławianie mogli jeszcze trzykrotnie podwyższyć prowadzenie. Zamiast tego kontrę wyprowadził Piotr Sojecki, który dość niespodziewanie doprowadził do wyrównania. Po przerwie trener JKS wprowadził na boisko aż czterech rezerwowych, ale obraz gry nie uległ zmianie. Do siatki trafili jeszcze Bartłomiej Raba i Mateusz Pietryna, natomiast po strzałach Macieja Sobczaka i Mateusza Jurczaka futbolówka trafiła w poprzeczkę.