|
|||||||||||||
24 kwietnia 2024 Planowa wygrana w Sędziszowie fot. Dominik Budzowski JKS nie miał większych problemów z odniesieniem zwycięstwa nad Lechią Sędziszów Małopolski. Jarosławianie wygrali 3-0, a do siatki rywali trafili: Jakub Chrupcała, Jewhenij Nemtinow oraz Krzysztof Pietluch. Dla tego ostatniego była to debiutancka bramka w barwach naszego klubu. W sporcie oczywiście niczego nie można być pewnym. Każdego przeciwnika należy szanować, a do każdego pojedynku podchodzić z pełną koncentracją. Myśląc jednak o utrzymaniu w IV lidze, JKS mecz z jednym z outsiderów rozgrywek, który wiosną nie dopisał do swojego dorobku jeszcze ani jednego punktu, musiał wygrać i swój plan zrealizował w stu procentach. Spotkanie mogło jednak rozpocząć się po myśli sędziszowian, którzy już w 8. minucie stanęli przed szansą otwarcia wyniku z rzutu karnego. Artem Płoszczynskij sfaulował szarżującego Oskara Ćwiczaka i arbiter wskazał na jedenasty metr. Strzał Kamila Słomy obronił jednak Maksym Guridow, dla którego była to już piąta wyłapana "jedenastka" w tym sezonie. Jarosławianie wkrótce przejęli inicjatywę i zamknęli rywali na ich połowie. Bramkarza Lechii - zaledwie 18-letniego Antoniego Czapkę - przetestował Krzysztof Pietluch, a w 32. minucie, po "klepce" z tymże Pietluchem, mógł go pokonać Oliwier Pilch. Lobując wychodzącego z bramki golkipera, uderzył jednak niecelnie. Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a jarosławianie wreszcie wyszli na prowadzenie. Zapewnił je precyzyjnym strzałem zza pola karnego Jakub Chrupcała. Przyjezdni poszli za ciosem i kilka minut później podwyższyli rezultat. Miękkie dośrodkowanie Piotra Pindaka wykorzystał Krzysztof Pietluch, który strzałem głową zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach jarosławskiego klubu. Drugą połowę, podobnie jak pierwszą, z większym animuszem rozpoczęli sędziszowianie, dając w ten sposób sygnał, że nie wyszli z szatni jedynie po to, by czekać na końcowy gwizdek. Po rzucie rożnym Kamila Słomy, z woleja strzelał Jakub Lesiński, ale na drodze piłki stanął Artem Płoszczynskij, wybijając ją sprzed linii bramkowej. Goście szybko jednak opanowali sytuację i choć nie podkręcali zbytnio tempa, często - głównie za sprawą Jewhenija Nemtinowa - gościli w polu karnym rywali. To właśnie ukraiński pomocnik ustalił wynik tego spotkania w 63. minucie. Po otrzymaniu podania z głębi pola, minął w pełnym biegu Przemysława Kanacha i stanął oko w oko z bramkarzem Lechii. Wprawdzie jego pierwszy strzał wylądował na słupku, ale były piłkarz rezerw kijowskiego Dynama zdążył z dobitką, która znalazła już drogę do bramki. Podopieczni trenera Grzegorza Barana odnieśli dopiero drugie zwycięstwo w rundzie wiosennej. Sam opiekun czarno-niebieskich tym razem poprowadził zespół jedynie z ławki, dając szansę gry innym. Mecz ten nie był porywającym widowiskiem, ale nie o fajerwerki tutaj chodziło. Zwłaszcza że JKS ma w najbliższym czasie bardzo napięty kalendarz. Już w sobotę zagra na własnym stadionie z Głogovią, zaś w kolejnym tygodniu czekają go trudne wyjazdy do Przemyśla (1 maja) i Łańcuta (4 maja). 24 kwietnia
2024
(środa) 1700
Lechia: Antoni Czapka Jakub Lesiński Przemysław Kanach (74' Klaudiusz Wesołowski) Maciej Szewczyk (59' Bartłomiej Karczewski) Jakub Początek Aleksander Czółno Hubert Dziura (46' Amadeusz Czółno) Karol Iwański Kamil Wesołowski Kamil Słoma Oskar Ćwiczak JKS: Maksym Guridow Paweł Bartnik Maksymilian Szakiel (83' Jan Mac) Artem Płoszczynskij Sylwester Magdziak (67' Aleks Kopcio) Sebastian Sobolewski Jakub Chrupcała Oliwier Pilch Jewhenij Nemtinow Piotr Pindak (78' Patryk Pakuła) Krzysztof Pietluch Sędziowali: Karol Jezuit (Dębica) Paweł Bałut Tomasz Sujdak Widzów: 150 |